poniedziałek, 30 września 2013

Rozdział 10

Dzisiaj wyszedł rozdział trochę dłuższy niż zazwyczaj, ale nie zdążyłam go tak do końca poprawić, więc bardzo przepraszam za wszelki błędy. Ale i tak mam nadzieję, że nie będzie aż taki najgorszy. :P


Narracja 3 osobowa. Kanada.


W pomieszczeniu rozległ się głośny odgłos dławiącego kaszlu. Brunetka przytrzymała się ręką stołu zbudowanego z dębu. Po chwili z jej ust zaczęły wypływać bordowe stróżki krwi. Spanikowana kobieta upadła na ziemię i oparła się o ścianę. Nagle stało się coś dziwnego jej włosy zaczęły stawać się siwe, a oczy zaczęły tracić blask. Na skórze pojawiły się zmarszczki niczym bruzdy. Do salonu wpadł czarnowłosy.

-Bianco! Gdzie masz lek?!- kucnął i ujął jej twarz w obie dłonie. Chora wskazała ręką komodę, a dokładnie pierwszą szufladę. Chris w nienaturalnie szybkim tempie zaczął przeszukiwać szafę, aż znalazł małą fiolkę z cyjanową cieczą. Mężczyzna pośpiesznie wlał płyn do jej ust. Na twarzy kobiety można było teraz dostrzec wyraz ulgi. Brązowooka zaczęła wracać do normalnego stanu, przed wybuchem kaszlu. Cień przeniósł ją na fotel, a następnie ją na nim usadził, spoglądając na nią ze zmartwieniem.

-Chris… Dziękuję. Gdyby nie ty pewnie bym tego nie przeżyła- powiedziała słabym głosem.

-Nawet tak nie mów!- wybuchnął. Bianca była dla niego drugą, najważniejszą osobą na świecie. Nie wiedziałby, co ma ze sobą zrobić jakby umarła. Wszystko przez tą idiotyczną klątwę- myślał sobie.

Jedenaście lat temu Bianca była piękną nieśmiertelną istotom. Pewnego razu w świecie ludzi natrafiła na umierającą dziewczynkę z gatunku cienia. Prawdopodobnie napadł ją niedźwiedź. Wiedziała, że pomagając jej zdradza swoją rasę, ale nie mogła postąpić inaczej. Była bardzo wrażliwą i empatyczną osobą, więc ją uleczyła, dzięki posiadaniu daru uzdrawiania. Szarooka była bardzo jej wdzięczna i obiecała, że zachowa w tajemnicy to, co się tam zdarzyło. Dziesięcio letnią Victorię wysłała z powrotem do krainy, Shadost. Niestety po kilku miesiącach trójca dowiedziała się o jej wyczynie od człowieka, który akurat przebywał w tamtym lesie. Bianca została pokarana klątwą. Straciła dar nieśmiertelności. Ale to nie wszystko, raz na jakiś czas dostawała wybuchy kaszlu, które bez odpowiedniego leku mogły spowodować szybką i nagłą śmierć. Dotąd nie wie, co się stało z ową Victorią i dlaczego, pomimo, że była cieniem posiadała inny kolor oczu niż przystało na tą rasę.
Chris bardzo jej współczuł. Nie wiedział, jak ma jej pomóc, aby na dobre wyzdrowiała, a bardzo tego pragnął.

-Zaczynamy poszukiwania Megan- Bianca wyrwała go z zamyślenia.

-To nie jest dobry pomysł, przecież miałaś atak.

-Nie traktuj mnie, jak jakąś niewyobrażalnie chorą! Poza tym chyba chcesz ją odzyskać? A nie wiadomo ile mamy jeszcze czasu…- jej słowa podziałały na niego, jak kubeł zimnej wody.

-Dobrze, zacznijmy. Co mam zrobić?- zapytał.

-Masz jakąś jej rzecz? To jest bardzo istotne.

-Tak mam- wyjął z kieszeni pierścionek z białego złota, z umieszczonym na środku obwódki szmaragdem. Podał Biance obrączkę, czując się jakby rozstawał się z jego największym skarbem. Był to pierścionek po jej mamie, nigdy się z nim nie rozstawała, aż do jej zniknięcia. Musiał zielonookiej zsunąć się z ręki, kiedy szarpała się z oprawcą. Chrisowi przeszły dreszcze po plecach, jak sobie przypomniał o porwaniu Megan.

Bianca zawiązała na pierścionku sznurek. Trzymając go za czarny rzemyk, nad mapą zaczęła wypowiadać niezrozumiałe mu słowa. W pomieszczeniu dało się wyczuć magię, przesiąkającą do każdej komórki ciała. Po chwili obrączka zabłysła fioletowym światłem i upadła. Kobieta przytrzymała palec w miejscu gdzie leżała pamiątka po mamie zaginionej.

-Megan jest w Arizonie, a dokładnie w Mesie.


Megan.


Znajdowałam się w wysoko położonym miejscu, prawdopodobnie na jakieś górce. Krajobraz był piękny. Pomarańczowo, fioletowo, różowe niebo, a na nim zachodzące słońce oświetlające resztką światła okolice. Kaktusy tworzące różne kształty. Skalne wieże, będące formami wietrzenia piaskowca. Jak ja mogłam myśleć wtedy o przyrodzie? Sama nie wiedziałam.

-Witaj słońce. Jak się czujesz?- Gabriel zasłonił mi piękny krajobraz, stając przede mną.

-Znakomicie- uśmiechnęłam się ironicznie.

-Robię to dla twojego dobra…

-Gdybyś chciał coś zrobić dla mojego dobra, to byś mnie wypuścił-wysyczałam.

-Nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi- uśmiechnął się ukazując rząd śnieżnobiałych zębów. Ile ja bym dała, aby go teraz uderzyć… Niestety byłam przykuta do tego cholernego krzesła.

-Moi mili zaczynamy- zaklaskał w ręce mobilizując wszystkich służących do pracy, w tym Victorie. Przyniesiono fotel, który ustawiono obok mnie. Po chwili usiadł na nim nonszalancko Gabriel.

-Nie martw się słońce, przejdziemy to razem- chwycił mnie za dłoń, aż mi się niedobrze zrobiło patrząc na nasze złączone ręce. Jednemu ze swoich służących podał staro wyglądający zwój. Utworzono wokół nas czarny pentagram z soli. Pentagram oznaczał przyzwanie czarnej magii, a sól nie pozwalała wydostać się zaklęciu poza obszar gwiazdy. Nie wiem, jakim cudem, ale na niebie nie było już słońca, lecz księżyc… Północ tez pomagała wykonać czar, podwajała ona siłę danego maga. To naprawdę się dzieje… A ja głupia wierzyłam, że jakimś cudem nie będę cieniem. Nadal uważałam, że złączenie tych dwóch ras nie jest możliwe. Służący Gabriela już chciał zacząć wypowiadać formułkę, ale mu przerwałam.

-Czekaj… Po co się tak spieszyć nie lepiej trochę zaczekać- brunet, który miał wykonać zaklęcie spojrzał się na mnie z pod byka, a ja uśmiechnęłam się niewinnie.

-Słonce sama nie chciałaś marnować czasu. Kontujemy.

-Ale…

-Żadnego, ale słońce- niech on się udławi tym tekstem słońce! Nikt tak do mnie nie będzie mówił! Głupi pięćsetletni staruszek! Myśli, że jak jest wiekowy to wszystko może! Z moich wspomnień wyłoniła się twarz Chrisa.

Gdzie on jest w tej chwili? Co robi? Czy się o mnie martwi? Czy mnie szuka?

Tak bardzo pragnęłam się znaleźć teraz w ramionach bruneta, a nie siedzieć na jakimś pustkowiu. Łzy pojawiły się w moich oczach, ale nie uroniłam ani jednej z nich. Nie chciałam, aby ktoś z nich zobaczył, że jestem słaba. Wróciłam z powrotem do teraźniejszości, mrugając kilkakrotnie.

Mag zaczął wypowiadać tajemniczą dla mnie formułkę. Wszystko nagle zawirowało. Słyszałam tylko echo jego słów. Palce Gabriela mocniej zacisnęły się na moich. Czułam otaczającą mnie czarną magię, złą magię. Czarny błyszczący pyłek wirował wokół nas zasłaniając nam widok. Nagle poczułam piekielny ból w sercu. Krzyknęłam, a razem ze mną rudowłosy. Żyły paliły mnie żywym ogniem. Puls przyśpieszył niewyobrażalnie. Nagle nastąpiła cisza… A ja widziałam tylko zatroskane oczy Chrisa…


Kilka minut później


Leżałam na czymś miękkim. Uchyliłam lekko powieki.

-Nareszcie się obudziłaś słońce- Gabriel szepnął do mnie troskliwie. Spotkałam jego niebieskie oczy teraz z czerwonymi obwódkami. Okazało się, że leżałam z nim na dużym łożu z baldachimem. Powoli podniosłam się do pozycji stojącej. Rozejrzałam się. Wszystko wydawało się takie wyraźne. Widziałam paprochy kurzu latającego dookoła mnie. Słyszałam jeżdżące samochody na szosie, a znajdywały się one kilka kilometrów stąd! Mag podszedł do mnie, odwrócił mnie tyłem do siebie, chwycił za ramiona i zwrócił ku lustrze. Przyjrzałam się sobie. Szmaragdowe oczy spowiły teraz czerwone cętki. Wyglądało to niesamowicie. Poza tym mój wygląd nic się nie zmienił, tak samo, jak Gabriela. Chyba, że miałam zaliczyć do zmiany wyglądu zakrwawione ubrania…

-Twoje oczy powinny wyglądać jak moje, ale są inne, jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne- uśmiechnęłam się do swojego odbicia. Inaczej niż zazwyczaj. Złowrogo, ironicznie? Czułam się wspaniale. Wreszcie nie musiałam być tą litościwą, moralną, biedną, Megan, która tylko czekała na ratunek, bo po prostu byłam wolna… Ta myśl nagle pojawiła się w mojej głowie niewiadomo skąd.

-Mówiłem, że ci się oczy otworzą po przemianie. Mówiłaś, że się nie uda, ale jak widzisz myliłaś się. Teraz razem możemy rządzić światem, być niepokonanymi- ustami musnął moją szyję. Przymknęłam oczy poddając się uczuciu błogości. No, co? Mogłam robić, co mi się żywnie podobało. Odwróciłam się do niego przodem i wpiłam się w jego usta. Zaskoczony oddał pocałunek równie mocno. Zarzuciłam ręce na jego szyje i pogłębiłam pocałunek. W jednej chwili się od niego odsunęłam. Uniósł brew spoglądając na mnie.

-Tyle ci powinno wystarczyć kochanieńki- zaśmiałam się z wyrazu jego miny. Wyszłam z pokoju, aby po chwili znaleźć się w salonie. Nalałam sobie szklankę Burbona i upiłam łyczek rozkoszując się jej smakiem.

-Grzeczne dziewczynki nie piją alkoholu- odebrał mi szklankę.

-A, kto powiedział, że jestem grzeczną dziewczynką?- wydęłam dolną wargę i tym razem ja mu zabrałam szklankę opróżniając całą jej zawartość, a następnie położyłam ją na barku.

-I to mi się podoba. Już wkurzałaś mnie tą moralną gatką- pogłaskał mnie po policzku. Odsunęłam się od niego i usiadłam na kanapie, zarzucając nogę na nogę

-Hmmm. Czyli jesteśmy tymi hybrydami?

-Tak. Inaczej by cię tu nie było- usadowił się na fotelu, naprzeciwko mnie z wyraźnie zadowoloną miną.

-No i co teraz? Będziemy tu tak siedzieć i oglądać podajże portrety twoich przodków- powiedziałam niezadowolona.

-No oczywiście, że nie… Myślałem o wypadzie do jakiegoś klubu- przysunął się do mnie, tak aż widziałam każdy idealny szczegół jego twarzy.

-Propozycja brzmi ciekawie. Ale nie zamierzam iść TAK do ludzi- zaakcentowałam piąte słowo wskazując na swoją ,,szopę” na głowie, zniszczone ubrania i brudną skórę.

-W sypialni, w której się obudziłaś znajduje się na oparciu krzesła ubranie, przyszykowane przeze mnie specjalnie dla ciebie. Łazienka jest naprzeciwko tego pokoju- pocałowałam go w policzek i zaczęłam się piąć schodami na pierwsze piętro.

-Miłej kąpieli!- usłyszałam jeszcze zanim weszłam do kabiny prysznicowej. Uradowałam się w duchu. Może być fajna zabawa. Przygryzłam dolną wargę, kiedy poczułam chęć mordu. Co nie znaczy, że przeszkadzało mi to uczucie…


Dwie godziny później. Jakiś klub w centrum miasta.


Czułam się świetnie, w idealnie do mnie dopasowanej, czarnej miniówce. Przed przemianą nie założyłabym nigdy czegoś takiego, ale teraz, to, co innego. Nie chciałam aby flirtował z jakimiś blond lalkami tylko zemną. Od dzisiaj on jest tylko mój.

-Wiesz, że jesteś od dzisiaj tylko mój- powiedziałam na głos swoją myśl popijając przy tym szkarłatnego drinka. Zaśmiał się chwytając mnie za rękę.

-Oczywiście, że wiem słońce. I z tej oto okazji chciałbym ci podarować pierścionek na znak, że jesteśmy narzeczeństwem- wyjął z pudełeczka złoty pierścionek z brylantem.

-Nie powinieneś najpierw zadać podstawowego pytania ,,Czy wyjdziesz za mnie Megan Daniels”- uniosłam do góry jedną brew śmiejąc się w duchu z jego miny.

-A nie chcesz ze mną być?- zadał pytanie zszokowany.

-A czy ja zaprzeczyłam?- spojrzałam na niego pobłażliwie.

-Czyli mam to uznać za tak?

-Tak, możesz to uznać za zgodę na narzeczeństwo- uśmiechnęłam się do niego sztucznie. Wsunął mi na palec ową obrączkę z napisem ,, Na zawsze razem słońce”. Jaka tandeta. Po chwili zrozumiałam, że brakuje na mojej ręce pierścionka mamy. Nie przejęłam się tym zbytnio, w końcu to tylko zwykł kawałek metalu i to jeszcze od nic nieznaczącej osoby. Wolałabym nie mieć w ogóle rodziców niż posiadać głupia matkę i wiecznie rozpaczającego ojca.

Nagle poczułam uczucie, które ogarnęło mnie w łazience. Chęć mordu, przynajmniej ja tak to nazwałam. Kiedy cie ono dosięga czujesz się jakbyś chciał zabijać i tylko to byś miał na uwadze. Oczy zaszły mi czerwoną mgłom. Zacisnęłam zęby i przyjrzałam się dziewczynie, która przyniosła za sobą tą dziwną mgiełkę, zmieniając przy tym moje zachowanie. Blond włosy, niebieskie oczy, szczupła figura. Co za pospolitość. Miałam ochotę odebrać jej duszę… Z zamyślenia wyrwał mnie Gabriel.

-Nie martw się czasami tak jest. Po prostu idź ją zabij nabierzesz siły i tyle. W końcu to nic nieznacząca osoba. Następna dusza ludzka, której istnienie jest bez sensu.

-Skąd wiedziałeś?- zapytałam. Czyżby czytał mi w myślach?

-Kiedy się obudziłem też doznałem takiego uczucia przy sprzątaczce. Po prostu ją udusiłem i mi przeszło i powiem więcej czułem się jak młody bóg. Odkryłem także nowe umiejętności- przerwał na chwile i mi się przyjrzał.- Pewnie nie wiesz jak masz to zrobić na oczach tylu ludzi. Podpowiem ci co nie co. Nawiąż z nią kontakt wzrokowy i każ jej w myślach wyjść za tobą na zewnątrz i tyle. Cała filozofia- zrobiłam tak jak mi powiedział. Stałam już z blondynką na dworze. Rozkazałam jej stać nieruchomo i nie krzyczeć. Zabawne mogłam sterować ludzkim umysłem tylko przez myśli. Nie wiedziałam, że cienie mają takie umiejętności. Patrzyła na mnie ze zdenerwowaniem i łzami w oczach. Czuła, że coś się za chwile wydarzy.

-Nie martw się kochanie. Postaram się żeby stało się to szybko. Bezboleśnie się niestety to nie stanie, więc nie mogę ci tego obiecać- chwyciłam jej bladą szyje w obydwie ręce i zaczęłam z każdą minutą zaciskać jej coraz mocniej. Dławiła się nie mogąc złapać oddechu. Jej łzy płynęły jak dwa wodospady. Ogarnęło mnie niesamowite podniecenie, tym, co za chwile miało się z nią stać. Patrzyłam jak życie ulatuje z niej niczym powietrze z przedziurawionego balonu. Uśmiechnęłam się czując, że może jedna może trzy sekundy i już nigdy ni otworzy oczu, aby ujrzeć ten świat. Nagle zostałam mocno odepchnięta do tyłu, upadłam i uderzyłam głową w beton. Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na tego idiotę, który śmiał mi przerwać.

-Megan czyś ty oszalała do jasnej cholery?!- zwrócił się teraz do mojej ofiary.- Zmiataj z tond blondi i o wszystkim zapomnij- zahipnotyzował ją na głos.

-Będziesz mi teraz morały prawił?!- zaśmiałam się histerycznie i wstałam.

-Co ci się stało?- Chris ujął mnie pod brodę.- Co ty masz za kolor oczu?

-Już soczewek nie można sobie założyć?!- odepchnęłam go z całej siły.

-Wynoś się z tond głupcze!- zza pleców cienia wyszedł Gabriel.

-A tym, kim jesteś żeby się tak do mnie zwracać!- odkrzyknął w jego stronę Chris.

-Moim narzeczonym- uniosłam rękę pokazując mu pierścionek zaręczynowy.

-Co ty pieprzysz mała?- spojrzał na mnie ze smutkiem wymalowanym na twarzy. Co za zmiana zachowania. Roześmiałam się.

-Nie słyszałeś? Ogłuchłeś? No dobra możesz sobie tu stać. My z Gabrielem się zwijamy- chwyciłam rudowłosego za rękę i zaczęłam iść w stronę jego samochodu. Odwróciłam się jeszcze w stronę cienia, okazało się, że płacze i patrz się wprost na mnie. Spojrzałam się na niego z wyższością i znów spojrzałam przed siebie.

20 komentarzy:

  1. o faaaak , nieeee... ona musi byc z chrisem a nie z tym pochrzanionym gabrielem wgl jakie on ma imie jak Jakiś Archanioł Gabriel ale nieeee, on nie jest aniolem niech sie odpieprzy od megan , chris... prosze uratuj megan. Jaki tez rozdzial jest zajeee !!! coś sie dzieje ale ,ale to jest super ta zdrada z tym rudym kvrwiszonem, kocham to <333333 tu wiesz kto ;) pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. o faaaak , nieeee... ona musi byc z chrisem a nie z tym pochrzanionym gabrielem wgl jakie on ma imie jak Jakiś Archanioł Gabriel ale nieeee, on nie jest aniolem niech sie odpieprzy od megan , chris... prosze uratuj megan. Jaki tez rozdzial jest zajeee !!! coś sie dzieje ale ,ale to jest super ta zdrada z tym rudym kvrwiszonem, kocham to <333333 tu wiesz kto ;) pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny *.* zarąbisty .. ale Megan nie może być z tym Rudzielcem o nie ! jak Chris jej nie uratuje to ja wkraczam do akcji xd nie no rozdział suuper, zresztą każdy jest fajooowy xd *.* :d D.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zarąbisty, ale nie możesz tego zrobić Chrisowi
    :( No nie możesz! On musi być z Megan! Kurde no jak mogłaś ;/ Grrrrrr... Nie wybacze ci tego! FOCH!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne! Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O w mordę... Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. Biedny Chris.:( Nie lubię Gabriela i nie będę tego ukrywać. Facet naprawdę mnie wkurzył, najpierw przemiana a potem te "zaręczyny". :/ Mam nadzieję, że Megan skoczy po rozum do głowy, bo na chwilę obecną, gdzieś go straciła. :)
    Rozdział oczywiście świetny, tylko tak dalej. :D
    Czekam na nexta.
    Pozdrawiam :***

    http://gif-may-be-a-curse.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. SUPER ROZDZIAŁ ! :)
    Strasznie mnie wciągnęło co się rzadko zdarza ;o

    OdpowiedzUsuń
  8. "Brunetka przytrzymała się ręką stołu zbudowanego z dębu." - czemu "zbudowanego"? To kompletnie niepotrzebne udziwnienie. Lepiej napisz po prostu "dębowego stołu" i od razu lepiej brzmi.
    "Nagle stało się coś dziwnego jej włosy zaczęły stawać się siwe, a oczy zaczęły tracić blask. " - po "dziwnego" kropka i nowe zdanie, lub przecinek.
    "Na skórze pojawiły się zmarszczki niczym bruzdy. " - kolejne udziwnienie i w dodatku pozbawione sensu. Przecież zmarszczki są już bruzdami, więc wyszło masło maślane.
    " Cień przeniósł ją na fotel, a następnie ją na nim usadził, spoglądając na nią ze zmartwieniem." - powtórzenie "ją".
    "Nie wiedziałby, co ma ze sobą zrobić jakby umarła." - po pierwsze przed "jakby" przecinek,. a po drugie nie "jakby" tylko "gdyby".
    "Jedenaście lat temu Bianca była piękną nieśmiertelną istotom." - "istotą", bo to liczba pojedyncza.
    "Musiał zielonookiej zsunąć się z ręki, kiedy szarpała się z oprawcą." - kolejne udziwnienie. Zamiast "zielonookiej" daj "się jej zsunąć z ręki...". Od razu lepiej brzmi.
    "W pomieszczeniu dało się wyczuć magię, przesiąkającą do każdej komórki ciała." - może ty często się z tym spotykasz, ale ja jeszcze nie spotkałem się z uczuciem przenikającej przez ciebie magii. Może jestem jakiś dziwny to normalne zjawisko, ale jednak mogłabyś dokładniej to opisać :)
    "...sól nie pozwalała wydostać się zaklęciu poza obszar gwiazdy." - gdzieś już spotkałem się z takim patentem, jednak za nic w świecie nie potrafię sobie przypomnieć gdzie (sarkastycznie).
    "Żadnego, ale słońce" - bez przecinka przed "ale" i przecinek przed "słońce".
    "Słyszałam jeżdżące samochody na szosie, a znajdywały się one kilka kilometrów stąd!" - w takim bądź razie ogłuchła, zaraz po tym, jak Gabriel coś powiedział.
    "-Mówiłem, że ci się oczy otworzą po przemianie." - zły szyk. Powinno być "-Mówiłem, że po przemianie otworzą ci się oczy."
    "Nalałam sobie szklankę Burbona i upiłam łyczek rozkoszując się jej smakiem. " - Bourbon to rodzaj męski, więc wypadałoby dać go również później jako "rozkoszując się jego smakiem".
    "moralną gatką" - gatki=bokserki, gadka=rozmowa. Ja sam się z moralnymi gatkami nie spotkałem xD
    "podajże" - w ostatnim czasie bardzo często spotykam się z tym błędem. "podajże" oznacza "podaj coś", więc masz błąd. Powinno być "bodajże".
    "zemną" - brak spacji.
    "czerwoną mgłom" - "mgłą", a nie "mgłom".
    " tond" - "stąd".
    "Odwróciłam się jeszcze w stronę cienia, okazało się, że płacze i patrz się wprost na mnie." - pierwsza rzecz jaką pomyślałem było "Ja pierdole, jaka ciota". Ten Chris to ma być pozytywny bohater, który ma o tą Megan walczyć, a tutaj przyszedł jakiś cwel i się rozpłakał od razu... Co ty z niego robisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oprócz tego całkiem nieźle. Jest sporo błędów ortograficznych, składniowych i przede wszystkim stylistycznie. Nie wiem w czym to piszesz, że nie podkreśla ci błędów. Jak coś to włącz taką funkcję. Kolejna rzecz. Lepiej zrób po prostu jakąś walkę między Chrisem, a tym Gabrielem, bo tak to robisz z niego ciotę, a chyba tego nie chcesz. Najpierw był badassem, a teraz gogusiem. Nie podoba mi się to. Ogółem dobrze piszesz, ale nie wciągnęło mnie to tak jak powinno. Dialogi są trochę zbyt sztuczne i nie najlepiej prowadzone. Najlepiej przeczytaj sobie potem te dialogi jeszcze raz i na pewno usłyszysz, że są one czasem wręcz komiczne, np.
      "-Będziesz mi teraz morały prawił?!- zaśmiałam się histerycznie i wstałam. (jaka ona jest niegrzeczna xD)

      -Co ci się stało?- Chris ujął mnie pod brodę.- Co ty masz za kolor oczu?

      -Już soczewek nie można sobie założyć?!- odepchnęłam go z całej siły.

      -Wynoś się z tond głupcze!- zza pleców cienia wyszedł Gabriel.

      -A tym, kim jesteś żeby się tak do mnie zwracać!- odkrzyknął w jego stronę Chris.

      -Moim narzeczonym- uniosłam rękę pokazując mu pierścionek zaręczynowy.

      -Co ty pieprzysz mała?- spojrzał na mnie ze smutkiem wymalowanym na twarzy. Co za zmiana zachowania. Roześmiałam się.

      -Nie słyszałeś? Ogłuchłeś? No dobra możesz sobie tu stać. My z Gabrielem się zwijamy- chwyciłam rudowłosego za rękę i zaczęłam iść w stronę jego samochodu."
      Ten dialog naprawdę rozłożył mnie na łopatki. Jest wyjątkowo infantylny i po prostu śmieszny. Wiem, że miał być dramatyczny, ale ci nie wyszło, po prostu. Popraw to, naprawdę bo jak na razie, aż ciężko to czytać bez uśmiechu na twarzy. Co dziwne, twoje stare rozdziały miały o wiele lepsze dialogi. Nie wiem czego to wina, czy może dość długiej przerwy od pisania, braku pomysłów, czy po prostu tego, że nie radzisz sobie z pisaniem takich scen. Jednak ćwicz, bo masz potencjał i naprawdę życzę ci najlepszego, bo lubię czytać twoje opowiadanie ;)
      A u mnie dwa nowe rozdzialiki ;) Jak chcesz to zajrzyj i skomentuj, bo dawno cię chyba nie było :D Pozdro i powodzenia
      http://wcieniuchwaly.blog.pl/

      Usuń
  9. Nałapałam kilka błędów , ale pisałaś, że nie zdążyłaś poprawić, więc nie będę ich wymieniać i się czepiać ;)
    Ogólnie rozdział bardzo mi się podobał i przyznaję, że pierwszy raz czytam twoje opowiadanie, a natknęłam się na nie na jakimś blogu o TVD .
    Dziewczyno... SZACUN ! Mistrzowsko przeplatane opisy z dialogami czego zdecydowanie więcej było tego pierwszego. Świetnie poprowadzona akcja i choć nie jestem zaznajomiona z tym blogiem to nie miałam uczucia, że czegoś nie wiem czy coś ( no oprócz tego, że nie mam pojęcia kto to cień no i oczywiście nie znam bohaterów , ale to jest chyba oczywiste). Biję ci pokłony po prostu ;)
    A no i jeszcze jakbym miała zapomnieć ;)
    "-Nie powinieneś najpierw zadać podstawowego pytania ,,Czy wyjdziesz za mnie Megan Daniels”- uniosłam do góry jedną brew śmiejąc się w duchu z jego miny.
    -A nie chcesz ze mną być?- zadał pytanie zszokowany.
    -A czy ja zaprzeczyłam?- spojrzałam na niego pobłażliwie.
    -Czyli mam to uznać za tak?
    -Tak, możesz to uznać za zgodę na narzeczeństwo"- najlepszy moment z całego opowiadania!
    Pozdrawiam i zapraszam jeszcze do mnie ;*
    http://hsdsintvd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. No super! Mistrzostwo! czekam na więcej i zapraszam do siebie na nn ;3
    http://love-is-a-winner-storyofdelena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam skończyć z tym wszytkim, ale po prostu nie potrafię. Weszłam dzisiaj z ciekawości na twój blog, bo szczerze powiedziawszy stęskniłam się. No i jak weszłam to nie wyszłam. Nadrobiłam wszystko i siedziałam do drugiej w nocy. Ty masz pojęcie jak się rozwinęłaś!??! Pamiętam twój pierwszy rozdział. W porównaniu z 10 to diamatralna różnica! Jestem zachwycona.
    Najlepsze z dzisiejszego to były oczywiście zaręczyny <3
    No ale dialogi, akcja, fabuła. To wszystko jest cudowne!
    No i oczywiście zawiesiłam bloga. Mijały dni, a ja stwierdziłam, że to jest narkotyk, od którego uależniłam się totalnie. Tak więc zapraszam się na ostatni już rozdział Big Bad Love Deleny. Mam nadzieję, że poruszy Twoje serce (jeśli przeczytasz).
    Buziaki ;*
    www.big-bad-love-delena.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Serdecznie zapraszam do mnie na kolejny rozdział po-prostu-tylko-ja.blogspot.com
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ej, kiedy następny rozdział? :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudne :d
    Kocham twoje opisy. Jesteś moim guru :D

    OdpowiedzUsuń
  15. oto mój:
    http://zagrozenie-zuza-starr.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepraszam, że nie komentowałam, ale nie miałam ostatnio czasu.
    Nie wiem czy pisałam, ale Twój szablon jest boski. :)
    Mam nadzieję, że się nie gniewasz że komentuje dopiero teraz.

    Nie wiem jak Ty to robisz, ale uwielbiam Twojego bloga coraz bardziej.
    Z rozdziału na rozdział wciąga bardziej i nie można się doczekać nowego rozdziału.
    Szkoda mi Chrisa uwielbiam go!
    Takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam, ale podoba mi się.
    Czekam na nn i życzę Ci weny.
    _________
    Zapraszam do siebie na nowy rozdział.
    nie-jestem-nia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. No kiedy ten następny rozdział???
    Czekam!!!
    zdradazuzastarr.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej. :)
    Zapraszam do siebie na nowy rozdział.

    nie-jestem-nia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy