środa, 18 września 2013

Rozdział 9

Wiem, że znowu późno dodaję rozdział. Zaczęła się szkoła i mamy już pełno kartkówek, sprawdzianów, prac domowych. Postaram się jak najczęściej dodawać rozdziały i zaglądać na Wasze blogi. Rozdział dedykuję wszystkim czytelnikom.
Jak widzicie zmieniłam szablon, który bardzo mi się spodobał. Szablon został zrobiony przez Rayne z bloga http://the-spiral-graphic.blogspot.com Co o nim sądzicie? :)




Zamek magów. Narracja 3 osobowa.


Król przyodziany w niebieską szatę spacerował w tą i nazad ze sfrasowaną miną. Martwił się o dwie najważniejsze osoby w jego życiu: Megan i Jennifer. Zadręczał się o to, że nie uratował ich przed porwaniem. Miał go teraz odwiedzić monarcha cieni. Czegóż od niego mógł chcieć?! Przecież to on napadł na jego zamek i porwał jego jedyną rodzinę. Pewnie będzie chciał się z nim handlować, za życie córki i jego małżonki.

-Król cieni przybył, paniczu- poinformował go sługa.

-Przyprowadź go. Przez całą, naszą rozmowę macie zakaz wejścia do komnaty- rozkazał surowym głosem. Nie chciał, aby im ktoś przeszkadzał. Po kilku, ciągnących się dla niego minutach w drzwiach pojawił się Nicolas, w czarnym jak smoła garniturze i bordowym krawacie. James zacisnął dłonie, aby nie rzucić się na niego i nie zetrzeć mu z twarzy tego ironicznego uśmieszku.

-Co Cię do mnie sprowadza Nicolasie?- zapytał grzecznie. Nie chciał mu pokazywać swoich prawdziwych uczuć, bo by się z niego naigrywał.

-Jakby to powiedzieć. Przyszedłem po rozejm…- wywrócił oczami.

-Ty i rozejm?

-Tak. Pomyślałem, że naszych dzieci będziemy szukać razem.

-Naszych dzieci?! To one nie są u ciebie?!- krzyknął zdenerwowany.

-Nie, nie są. Miałem zabić je obydwie. No, ale niestety. Tylko jednej udało mi się ściąć głowę, Jennifer, jak mniemam. A twoja Megan uciekła, z moim ukochanym syneczkiem, na miesiąc miodowy. Chrisa idzie jeszcze zrozumieć, ale twoja córka? Przecież ona była święta, jak ty i nagle jest w związku z cieniem. Nieźle ją wychowałeś- Nicolas opowiedział mu w skrócie całą historie z kpiną w głosie.

-Zabiłeś Jennifer…- w jego oczach pojawił się smutek, aby po chwili przerodzić się w istną wściekłość. Rzucił się na cienia. Klaus jednym ruchem go odepchnął i rzucił na szklany stół, rozbijając ławę na milion kawałków.

-Chcesz stracić też twoją córeczkę, czy działasz ze mną?! Informuję cię, że jeżeli nie pójdziesz ze mną na ugodę, to zabiję Megan jak ją znajdę!

-Nie rozumiem. Po co przyszedłeś po rozejm? Przecież jesteś silny, aby dać radę dwóm nastolatką- przybrał spokojniejszy ton głosu.

-Prawdopodobnie napadł na nich mój wróg. Jest bardzo silny. Potrzebuję cię. Ale jeżeli nie chcesz, aby Megan wyszła z tego cało, to dobrze. Będzie, jak zechcesz…- Nicolaus zbliżył się do wejścia z chęcią udania się do swojego zamku.

-Czekaj… Zgadzam się. Tylko, jaki jest haczyk?-

-Nie ma żadnego- uśmiechnął się do niego zwycięsko.- Do zobaczenia Jamesie.

-Do zobaczenia…- cień wyszedł, a on został sam z głową pełną myśli. James postanowił, że musi ją uratować. W końcu została mu tylko ona. A jak już będzie cała i zdrowa w domu, to on sobie już z nią porozmawia, na temat związków z cieniami. Oby rada się niczego nie dowiedziała, bo inaczej ją zabiją...


Kanada.


Czarnowłosy mężczyzna zapukał do dębowych drzwi. Było widać na jego twarzy zmartwienie pomieszane ze zdenerwowaniem. Po chwili otworzyła mu około czterdziesto letnia mulatka, przy kości, o brązowych, krótkich, kręconych włosach. Jej orzechowe oczy wyrażały zaskoczenie, przybyłym gościem.

-Proszę- kobieta go zachęciła gestem dłoni, do wejścia- Chris, jak ja cię dawno nie widziałam. Ostatni raz się spotkaliśmy, jak Emma żyła… Przepraszam nie powinnam…- mulatka spojrzała na niego przepraszająco.

-Witaj Bianco. Miło cię widzieć- mężczyzna objął ją w pasie ze smutnym uśmiechem, Bianca odwzajemniła uścisk. W jej oczach pojawiły się łzy wzruszenia.

-Usiądź. Nie będziemy przecież rozmawiać na stojąco. Kawy, herbaty, wody, soku?- zapytała ciepło.

-Potrzebuję twojej pomocy Bianco…- powiedział ze skrępowaniem. Tyle lat jej nie odwiedzał i odrzucał, a ona mimo to i tak była dla niego miła i widział, że nadal jej na nim zależało. Chciałby naprawić przeszłość, ale niestety było to niemożliwe. Bianca była dla niego jak ciocia. Emma spotykała się z nią w ukryciu. Wiedział o ich tajemnicy tylko Chris. Musiały się ukrywać, bo inaczej obydwie zostałyby ścięte, ponieważ Bianca była magiem, a Emma cieniem. Te dwa gatunki nie powinny mieć ze sobą styczności. Zawsze się zastanawiał jak się poznały, kim dla siebie tak naprawdę są, lecz nigdy nie dostał odpowiedzi na te pytania.

-Przecież wiesz, że zawsze ci pomogę kochanie. Co się stało?- zapytała zmartwiona.

-Osoba, na której mi zależy- otrząchnął znacząco.- Została porwana- westchnął głośno i zaczął pocierać nerwowo dłonie.

-Zakochałeś się…- uśmiechnęła się, a po kilku sekundach spoważniała.- Oczywiście, że ci pomogę Chris.

-Dziękuję- powiedział skrępowany. A po chwili zaczął opowiadać historię, zniknięcia Megan. Bianca przysłuchiwała mu się z zainteresowaniem.


Megan.


Kolejny sztylet przeszył moje ciało, powodując okropny ból uda.

-Czego ty ode mnie chcesz?- wycharczałam, nie poznając swojego głosu. Siedziałam ze spuszczoną głową, patrząc jak moja krew brudzi szarą kostkę w garażu Gabriela.

-Słońce… Mi się po prostu nudzi. Wiesz, jak dawno nie miałem takiej rozrywki?- usiadł na krwistoczerwonym fotelu naprzeciwko mnie i szeroko się uśmiechnął. Nic się nie zmienił, przez te wszystkie lata. Niebieskie oczy jak lud, ogniste włosy, mały nos, biała cera, jak papier, duże malinowe usta i idealnie wyrzeźbione ciało. Jak zwykle był ubrany elegancko. Muszę powiedzieć, niestety, że był bardzo przystojny. Czemu nie mógł być brzydki? Wtedy, przynajmniej by mi się go lepiej nienawidziło.

-Victorio, ulecz ją- rozkazał swojej pomocnicy uśmiechnięty. Szczupła blondynka z groźnym błyskiem w szarych oczach polała moje rany specjalnym eliksirem, po których rany zaczęły się goić. Zostałam uzdrowiona, aby po chwili znowu zostać tarczą do rzutek, a raczej noży. Syknęłam głośno, kiedy następna szrama pojawiła się na moim przedramieniu.

-Powtórzę po raz ostatni. C z e g o o d e m n i e c h c e s z?- ostanie zdanie przeliterowałam wściekła. Gabriel stanął za mną i zaczął słodko szeptać.

-Hmmm. Co, to by była za frajda, gdybym od razu Ci wszystko powiedział?- odgarnął kosmyk moich włosów z policzka. Czułam, że się uśmiecha. Znowu! Co, on miał taki dobry humor! Zawsze wiedziałam, że jest chory psychicznie. Mężczyzna oparł się o ścianę obok swojej wrednej pomocnicy, przyglądając mi się zaciekawiony. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Brak okien, fotel, krzesło, do, którego byłam przykuta i stół z narzędziami tortur. Super, jak ja mam z tond uciec? Jeszcze jakby były okna i nie blokowaliby mojej mocy, dałoby się coś wymyślić. A tak? Po prostu nie miałam szans ucieczki. Chris, proszę cię uratuj mnie znowu!


-Wiesz… Gdybyś mi powiedział, po co mnie tu trzymasz, to byśmy nie tracili czasu na pogawędki, a działanie. I szybciej miałbyś mnie z głowy…- zaczęłam go kusić. Wiedziałam, że nie lubi stać cały czas w tym samym miejscu, a załatwiać sprawy szybko. Widziałam, że się zastanawia, czy mi powiedzieć, czy nie. Miałam nadzieję, że sprawą, dla której mnie tu trzyma, nie jest zmuszenie mnie do dołączenia do jego szajki.

-No dobrze- odezwał się po kliku napiętych minutach poważnie- A więc ściągnąłem cię tu, abyś do mnie dołączyła.- o nie!- Wiesz, co byśmy razem osiągnęli? Z Twoim żywiołem ducha i moim żywiołem ognia, świat należałby do nas. Zmienilibyśmy się w hybrydy cienia i maga. Dobrze wiesz, że znam formułę, aby pogodzić te dwa gatunki. Pewnie twój ojciec ci opowiadał. Byłabyś wolna, silna. Nie musiałabyś się nikogo słuchać- mówił dalej zafascynowany. Że co?! Chce nas zamienić w jakieś mutanty! To są chyba jakieś żarty. Nie da się połączyć obydwu gatunków. To jest po prostu nie możliwe! Nie mogę się nim stać. Nie chce zostać mordercą. Od tysięcy lat opowiadano nam, że mag zmieniony w ten gatunek, to istne zło. Nie mógł się kontrolować, rządziła nim czarna magia. Mordował, bo musiał, nie tak jak cienie dla zabawy. Nie chce stracić wolnej woli. Nie poddam się tak łatwo.

-Nie znasz historii o magach zamienionych w cienie? Oni są więźniami, nie są wolni!- wykrzyknęłam.

-Słońce… Ja nie mówię o magu zamienionego w cienia, tylko o połączeniu tych dwóch gatunków- wysyczał wściekły moim wybuchem. Podszedł do mnie i kucnął przede mną.

-Dobrze wiesz, że…

-Megan, Megan, Megan. Będziemy niezniszczalnymi hybrydami, a nie magiem zamienionym w cienia- przerwał mi w połowie zdania.- Zobaczysz jak będzie nam wspaniale razem… Moja księżniczko ciemności…- pogładził mój policzek. Zaraz. Co? Razem! Księżniczka ciemności! On chyba oszalał.

-Nigdy z tobą nie będę- plunęłam na niego. Wytarł się strasznie zezłoszczony i wstał.

-Przygotujcie ją na rytuał złączenia ras- powiedział do swoich służących.- Już niedługo słońce będziesz myśleć inaczej. Otworzą ci się oczy- zwrócił się do mnie. Boże… To się nie dzieję naprawdę. To musi być koszmar. Zaraz się obudzę i wszystko będzie dobrze. Nie dopuszczałam, do siebie myśli, co ma się ze mną stać…



ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA! :)

13 komentarzy:

  1. Jak zawsze rozdział boski, nie wyłapałam żadnych błędów, piszesz idealnie :)
    Pozdrawiam. Życzę weny i niech Cie nie opuści aż do śmierci ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A i nie ma zakładki spam także napsze tutaj. Zapraszam do czytania, jeżeli lubisz fantasy ;) szmaragdoweoczy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że wróciłaś :D Nie opuszczaj już nas na tak długo, proszę :***Boski rozdział! Jestem zachwycona zarówno treścią jak i twoim stylem pisania. Pięknie *.* Talent masz, kochana. Biedna Megan :c On ją chce zamienić o_O Będzie się działo! Liczę, że do tego nie dojdzie. Wierzę, że Chris przybędzie <333 Ona księżniczką ciemności? Nie pozwolę na to. Megan, ratuj się ;) Czekam na nowy rozdział! Dodaj szybko, jeśli możesz :D
    Pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Ps. Niesamowity szablon! Aż miło się patrzy *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział ! Napisz książkę !! proszę :D
    Uwielbiam ten blog ! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za komentarz jak i info o nowym rozdziale.
    Rozdział jest świetny! Świetnie wszystko opisane. Mam nadzieję,że Chris przybędzie i pomoże Megan.
    Pozdrawiam i życzę weny.

    po-prostu-tylko-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurczę świetny blog. ;) Cieszę się, że na niego trafiłam. :D
    Strasznie polubiłam Chrisa. Mam nadzieję, że uratuje Megan. :>
    Zapraszam na jeden z moich blogów. http://gif-may-be-a-curse.blogspot.com/
    Pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej zapraszam do mnie na nowy rozdział!
    po-prostu-tylko-ja.blogspot.com
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz bardzo fajny blog , czekam na więcej ! :)
    http://pink-life-my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Wybacz, że komentuje dopiero teraz, ale wcześniej nie miałam zwyczajnie czasu ;c Rozdział bardzo mi się podobał i to chyba nie nowość, często czytasz pochlebne komentarze od mojej osoby i ten również nie będzie szczególny. Piszesz nieziemsko, czytając to czuje się jak obserwator, serio tworzysz taki klimat, jaki ja zawsze chciałam potrafić. Cóż nie mam tego talentu... Ale może nie tak ogółem... Nie wiem co napisać o rozdziale... Był nieziemski... MEGAN o.o czekam na jej dalsze losy, bo mnie zaintrygowało, ach i u mnie już nn.
    A oto mała zachęta do przeczytania II rozdziału:
    ***
    - Ale, przecież … Gdzie on jest?! – wrzasnęłam.
    - Pójdziesz go ratować jeśli ci powiem…. – skinęłam głową na znak zrozumienia.

    ***
    - No już, powiedz coś – rzekła sfrustrowana.
    - Mam ci wmawiać, iż to nie tak jak myślisz? Przecież na to, że uwierzysz szanse są zerowe – odparł.
    - Może jeśli wymyślisz jakąś sensowną historyjkę, będę tak głupia i złapie haczyk – uśmiechnęłam się krzywo. Ta rozmowa zmierzała do nikąd – boje się, wiesz – zaczęła. Damon popatrzył na nią pytającą
    ***
    - Kto tu jest!? – wrzasnęłam hardo, a echo rozniosło się po wyludnionej ulicy. I wtem, ni stąd, ni z owąd jakaś silna postać przygwoździła mnie plecami do muru. Moje powieki zostały zatrzaśnięte, tak mocno, iż mimo licznych starań uchylić ich nie potrafiłam.
    ***

    http://i-got-lost-on-my-way.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. to jest zajeee ale 10 jest lepszy :**

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy