sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział 4

Dziękuję wszystkim za czytanie i komentowanie mojego bloga. :)  


Spałam, zatopiona w dużej ilości poduszek i puchatej kołdrze, zanim ktoś nie zaczął mnie budzić. A spało mi się tak dobrze.
-Megan! Wstawaj!- skupiłam się na głosie danej osoby, okazało się, że był to mój ojciec. Tata jeszcze mocniej zaczął mną potrząsać, za ramiona.
-Nie śpię…- odpowiedziałam na jego pobudkę. Otworzyłam lekko moje zaspane oczy i przetarłam je ścierpniętą ręką.  Miałam sucho w gardle i byłam strasznie zmęczona, więc nie podobała mi się ta pobudka, wolałabym jeszcze trochę pospać. Po chwili dostrzegłam na jego twarzy niepokój i zdenerwowanie.
-Megan, cień uciekł. Strażnik wyszedł na chwilę, do toalety, a jak wrócił już go nie było. Od razu zostałem zawiadomiony, tak jak i strażnicy. Szukają teraz księcia po całej szkole. Myślimy, że cień jest w centrum szkoły, a nie w mieszkaniach uczniów. Masz uważać na siebie i nie wychodzić z pokoju. Każdy dostał taki rozkaz- patrzył się na mnie, w oczekiwaniu, na jakąś odpowiedź. Pokiwałam lekko głową, na znak, że zrozumiałam. Mężczyzna wyszedł szybkim chodem i zamknął za sobą drzwi. Spojrzałam na zegarek, który wyświetlał godzinę trzecią nad ranem. Powoli zaczęłam sobie wszystko przypominać. Ucieczka z Chrisem, impreza w klubie, masa alkoholu, tańce, moje zaśnięcie w jego ramionach… Boże! To wszystko moja wina! Nie powinnam tyle wypić! Wstałam szybko z łóżka, tak, aż zakręciło mi się w głowie. Mój ubiór z dyskoteki leżał solidnie poskładany na krześle. Przejrzałam się w oknie. Byłam przebrana w piżamę! On zmienił moje ubrania! Jak on śmiał, mnie dotknąć?! Byłam strasznie zdenerwowana. Jeżeli ktoś dowie się o mojej ucieczce, z nim? Albo, że w ogóle miałam z Chrisem dobre stosunki? Na pewno rada nie puści mi tego płazem. Pójdę do więzienia! Stracę moją przyszłą karierę, w świecie magów! Mój ojciec będzie mną zawiedziony! Na pewno cień zostawił na mnie jakieś dowody. Przecież ten gatunek jest zły, od zawsze. A ja głupia mu uwierzyłam! Czułam się zdradzona. Myślałam, że ja i Chris jesteśmy naprawdę przyjaciółmi. Kilka pojedynczych łez spłynęło po moich policzkach. Oparłam się jedną ręką, o moje biurko, bo zrobiło mi się słabo. Poczucie winy paliło mnie od środka, niszcząc wszystkie pozytywne uczucia, z wczorajszego wieczoru. Jestem skończona! Wolałabym, żeby cień mnie wczoraj zabił, niż wpakował w bałagan, w którym teraz siedzę. Cholera! Zrzuciłam wszystko z mojego biurka, zaczęłam niszczyć  jego szkice, które dostałam w prezencie od niego. Osunęłam się po ścianie, zmęczona moim nagłym szałem. Teraz, tylko cicho szlochałam, tracąc nadzieję, na wyjście z tej sytuacji. To już koniec, mojego w miarę dobrego życia… Powtarzałam to ostatnie zdanie, przez kilka dobrych minut. Może jeszcze jest nadzieja? Może przyjdzie tu, aby zakończyć moje życie z uśmiechem na twarzy? Pomyślałam chwile o samobójstwie. Nie! Nie zrobię tego. Nie będę tchórzem. Odpowiem za wszystkie swoje błędy. Nie będę uciekać, przed odpowiedzialnością, za moje czyny. Nagle poczułam, jak ktoś gwałtownie podnosi mnie za szyję, z ziemi i przydusza do ściany. Tą osobą był Chris.
-Co? Przyszedłeś mnie zabić i dokończyć tą swoją intrygę, względem mnie?- wysyczałam mu prosto w twarz, dusząc się. Kiedy zauważył, że brakuje mi powietrza, to poluźnił uścisk. Spojrzałam hardo w jego czarne jak noc oczy, z czerwonymi, jak krew obwódkami. Wytarł lewą ręką kropelki wody z mojej twarzy. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
-Nie. To nie tak, jak wygląda- zaczął się tłumaczyć, ale mu przerwałam.
-Hmm. Czyli chcesz zrobić mi nadzieję, a potem zabić? Niezły pomysł, ale mnie już nie nabierzesz, na te Twoje gierki. Proszę, zabij mnie. Zrobisz mi przysługę- powiedziałam wyzywającym tonem, uśmiechając się kpiąco.  
-Nikt tu nie będzie nikogo zabijał, mała. Nie pójdziesz do więzienia. Zatarłem wszystkie ślady. Nikt nie będzie Cię o nic podejrzewał- powiedział spokojnym tonem, przyglądając się dokładnie mojej twarzy.
-Tak, jasne i sprawa załatwiona. Myślisz, że masz mnie z głowy i tak łatwo uciekniesz? Hahah. W każdej chwili mogę Cię obezwładnić i zawołać strażników, Evans- zwróciłam się do niego po nazwisku.
-To, to zrób Daniels- zwrócił się do mnie, tak samo, jak ja do niego, przed chwilą. Znowu wszedł na jego twarz ten cwaniacki uśmieszek. Za chwilę mu go zetrę. Uśmiechnęłam się szeroko. Uderzyłam go z całej siły, z otwartej ręki w twarz.
-A to, za co?!- wyprostował się, jednocześnie rozmasowując swój czerwony policzek. Po chwili przycisnął mnie do ściany i uniósł moje ręce do góry, rozprostowując je ponad moją głową.
-Jak śmiałeś mnie przebrać?! W ogóle, co ty tu robisz, powinno Cię tu dawno nie być! Przecież Ci na mnie nie zależy, a ta cała przyjaźń to była cholerna intryga! Więc, nadal nie rozumiem, czemu ty tu jeszcze przebywasz?
-Wiesz, pomyślałem, że będzie Ci nie wygodnie spać w tych ubraniach, więc założyłem na Ciebie piżamę- uśmiechnął się. Po chwili jego uśmiech zamienił się w grymas.- To nie była żadna intryga. Nie nabierałem Cię, przez ten cały czas. To było prawdziwe. Szkoda mi było patrzeć na Ciebie i wiedzieć, że zaraz ucieknę. Ale pomyśl. Czy jakbyś była na moim miejscu, to nie skorzystałabyś z takiej okazji, powrotu, do swojej krainy?- zmarszczyłam brwi, skupiając się bardziej na słowach, które wypowiadał. Miał rację, ja też bym uciekła.- No właśnie. Dlatego mnie zrozum. Przyszedłem przed powrotem do mojego domu Ci to wytłumaczyć. Musisz mi uwierzyć. Chwile spędzone z Tobą, były najlepszymi chwilami mojego życia. Szczególnie impreza. Wiesz muszę powiedzieć, że bardzo podobała mi się ta Twoja czarna, koronkowa bielizna- zaśmiał się, mrugając do mnie jednym okiem. Ja natomiast kopnęłam go lekko stopą, w kolano.- Przyszedłem tu jeszcze żeby powiedzieć Ci, że…- zrobił pa łzę i wziął głęboki oddech.- Że Cię kocham- jego słowa były dla mnie, jak grom z jasnego nieba. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Nie wiem, kiedy Chris wpił się w moje usta, obejmując mnie w talii. Wsunęłam ręce w jego kruczoczarne włosy, z podwójną siłą odwzajemniając pocałunek. Nasze języki tańczyły szalony taniec. Jego dłonie wsunęły się pod moją bluzkę, zostawiając palące ślady, na mojej skórze. Nie wiem ile się tak całowaliśmy. Kilka sekund, minut, godzin? Czułam się, jak we śnie, pięknym śnie, mojej własnej, pięknej bajce. Moje tętno przyśpieszyło, wraz z oddechem, tak samo jak jego. Chciałam zostać w ramionach cienia na całą wieczność. Wolałabym, żeby został tu ze mną. Ale rozumiałam powody jego ucieczki, z tego miejsca. Myślałam, że dojdzie między nami do czegoś więcej, ale on po prostu rozpłynął się w powietrzu. Usłyszałam tylko za nim ciche słowo ,,Żegnaj” Osunęłam się znowu po ścianie, siadając na podłodze. Po chwili się uspokoiłam. Nadal byłam bardzo zszokowana. Dotknęłam moich opuchniętych ust, od pocałunku, uśmiechając się delikatnie. Byłam w tej chwili bardzo szczęśliwa, lecz po kilku minutach humor zepsuł mi się na nowo. Jego już tu nie ma. Znowu po moich policzkach zaczęły się staczać łzy smutku, ale z innego powodu. On nie wróci. Ta jedna myśl kotłowała mi się w głowie. Schowałam głowę w nogach, płacząc rzewnie. Nie pamiętam, żebym tyle razy, w jednym dniu kiedyś płakała, co dziś. Podniosłam się z ziemi, podchodząc bliżej mojego biurka. Podniosłam jeden z rysunków Chrisa. Przedstawiał on mnie, śpiącą na warcie. Wzięłam głęboki oddech, aby znowu się nie rozpłakać. Wzięłam wszystkie szkice mężczyzny z ziemi i zaczęłam je przyczepiać pineskami, do mojej tablicy korkowej, którą niedawno sobie zakupiłam. W jednej chwili zdałam sobie sprawę z tego, że się zakochałam w Chrisie. Tak, kocham go. Mimo, że jest gatunkiem walczącym, z naszą rasą. Moje serce rozpadło się, na milion kawałków, bo wiedziałam, że prawdopodobnie nigdy się już z nim nie zobaczę. Nigdy tak mnie nikt nie obchodził, jak on. Miałam mnóstwo chłopaków, ale żaden nie był taki jak cień. Był moją jedyną miłością. Czemu on nie może być magiem? Życie byłoby prostsze. Mogłabym zamienić się w jego gatunek, ale niechęcę zostawiać mojego dotychczasowego życia i pochłonąć się w mrok. Przypięłam ostatni obrazek i usiadłam na łóżku, dalej rozmyślając. Dostałam krótki telefon od ojca, który powiedział, że skończyły się poszukiwania i można już wychodzić z pokoi. Z szokiem stwierdziłam, że była już godzina w pół do ósmej. Podniosłam się powoli z łóżka, aby wziąć prysznic i się ubrać. I tak nie będę mogła już zasnąć. Tak jak, pomyślałam tak i zrobiłam. Ubrałam się w bluzkę na grubych ramiączkach z tygrysem, ciemnozielone rurki, czarne botki z białą lamówką i na szerokim obcasie. Zrobiłam sobie dziś delikatny makijaż. Wyszłam kierując się do stołówki, na śniadanie.
                                                                    
                                                                            ***

Szłam właśnie do biblioteki, aby wypożyczyć coś ciekawego do czytania. Wzdychnęłam głośno, pewnie i tak nie będę mogła skupić się na czytaniu książki, z powodu Chrisa. Czułam, jak łzy zaczęły mi się zbierać pod powiekami, do następnego płaczu. Ogarnij się Megan! Nie będziesz przecież publicznie płakać! Przechodziłam  przez korytarz, kiedy nagle na kogoś wpadłam.
-Megan! Uważaj, jak chodzisz!- to była Jennifer.
-Co? Teraz naskarżysz mojemu tatuśkowi, że Cię może pobiłam?- uśmiechnęłam się pobłażaniem, zakładając rękę na rękę.
-Naprawdę, radzę Ci uważać z chodzeniem, jeszcze mojemu i Jamesa dzidziusiowi by się coś stało- pogłaskała się po brzuchu.
-Że, co?!- wyprowadziła mnie znowu z równowagi.
-To, co słyszałaś. Będziesz mieć siostrzyczkę, albo braciszka. Moja mama niedługo tu przyjedzie, z krainy ludzi. Tak, dokładnie to jutro. Pomoże mi się zaopiekować moim i Twojego ojca dzieckiem. Mam nadzieję, że przynajmniej przy Twoje babci, nie będziesz zachowywać się jak, jakiś niewychowany bachor - uśmiechnęła się do mnie sztucznie.
-Jedynym niewychowanym bachorem, jaki tu jest, to jesteś ty!- krzyknęłam na nią.
-Radzę Ci uważać na słowa dziecko, albo pożałujesz- syknęła na mnie.
-Ciekawe, co może zrobić mi ciężarna kobieta!
-Nic, ale James na pewno coś by mógł Ci zrobić, a teraz dowidzenia- posłała mi wredny uśmieszek i odeszła. Straciłam ochotę, na wypożyczenie książki, więc poszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Jej matka, na pewno jest taka sama, jak Jennifer. I to nie ma dwóch zdań. Jak, ja wytrzymam z dwoma ,,macochami'', pod jednym dachem?! To jest jakiś istny koszmar! I do tego będę mieć rodzeństwo! Pewnie to dziecko będzie takie wredne, jak Jennifer, chyba, że mi się poszczęści i będzie mieć charakter ojca. Już sobie to wszystko wyobrażam: ona będzie latać po sklepach, do fryzjera i tylko odpoczywać, a ja będę niańczyć jej dzieciaka. Ja chyba zaraz szału dostanę! Dłużej tu nie wytrzymam! Uspokoiłam się, po chwili. W mojej głowie została tylko jedna myśl, która odbijała się echem. Chris wróć do mnie…

ZAPRASZAM  DO  KOMENTOWANIA! :)

19 komentarzy:

  1. "Uchyliłam lekko moje zaspane oczy" - zabawne :D Uchylić można powieki, a oczy otworzyć :D
    "Szukają teraz księcia, po całej szkole." - przecinek niepotrzebny.
    "Poczucie winy paliło mnie od sierotka" - od "środka", a nie od "sierotka" :D
    "-Chmm. Czyli chcesz zrobić mi nadzieję, a potem zabić?" - pisze się "hmmm", a nie "Chmmm" :D
    Więcej nie wypisałem bo błędy się powtarzają. Generalnie podoba mi się, ale mało jest w tym magii. Może później będzie więcej. Nie ma jeszcze żadnych epickich walk. Z tego co zauważyłem to jest to chyba romans fantasy tak? Nie przepadam za romansami, ale ten dziwnie przypadł mi do gustu. Jedynie dialogi są miejscami nieco sztuczne. Byłbym bardzo wdzięczny jakbyś ocenił/a mojego bloga - http://wcieniuchwaly.blog.pl
    Zyczę powodzenia i dużo weny :D
    potterowiec

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za krytykę. w następnych częściach pojawi się więcej magii. :D

      Usuń
  2. Hmm.. bardzo fajny rozdział. Było parę powtórzeń, ale ogólnie błędów nie było dużo. Stawiasz świetne opisy wszystko mogłam sobie wyobrazić :) Wcale nie uważam, że jest za mało magii. Nie da się zrobić wszystkiego na raz, akcja musi rozgrywać się powoli, przynajmniej ja staram się tak robić :) Tobie to świetnie wychodzi. Czekam na następny rozdział.
    Pozdrawiam
    wojna-elfow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, że nie pisałam wcześniej ale nie miałam internetu :) Cóż, z całym szacunkiem ale nie zgadzam się z koleżanką powyżej ;) Błędy każdy robi, bo nie wierzę, że nie wiesz, iż ''środka'' się pisze tak a nie inaczej ;) Ja osobiście w swoim blogu robię w cholerę dużo błędów ;) zawsze powtarzam, że fabuła jest najważniejsza! ;p co do braku magii, wierzę, że dopiero się rozkręcasz i w następnym rozdziale pokażesz nam wiele czarów. Podoba mi się jak lekko piszesz. Świetnie opisujesz emocje i uczucia! Czekam na nn. Co do L.A baaaardzo dziękuję i zaraz się do tego zabiorę!
    ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba chodziło co o mnie więc sprostuję. Nie myślałem wcale, że autorka nie wie jak się pisze "środek". Jestem wesołym facetem i raczej podchodzę do wszystkiego ironicznie i sarkastycznie. Jeśli jednak to nie było do mnie to sorki :D

      Usuń
  4. Bardzo wciąga, fajnie piszesz, ciekawe. Bede czytac kazda czesc z zaciekawieniem. Super! Pozdrawiam i buziaki, Emka:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoje wpisy wciągają . Zawsze czekam na kolejny rozdział . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zawsze świetny rozdział.
    Mam nadzieję, że Chris do niej wróci. :D
    Życzę Ci weny.


    Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
    http://nie-jestem-nia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale masz talent dziewczyno! Twoje opisy są po prostu boskie! Dzięki nim idealnie mogę wyobrazić sobie wszystko co się dzieje... <3 po prostu MAGIA! kocham to Twoje opowiadanie i nie mogę się doczekać NN! Chris jest boski, mam nadzieję że będą znowu razem :) Było kilka powtórzeń, jak wspomniały koleżanki u góry, ale ogólnie nie jest tak źle :)
    Życzę dużo dużo weny! :D <3
    Pozdrawiam, Basia :3

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham to <3 może magii mało ale mi to nie przeszkadza aż tak , słyszałam ze jesteś chora więc masz czas by pisać bo ja już chcę następne no i mam nadzieję że Matt pojawi sie znowu : ) a tak wgl to ile lat ma chris i ile megan ? czekam na odp najlepiej na fb , PZDR od Ani :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na NN, na trójkąt związany z Elijah! :) EMOCJE! :)
    http://double-feeling.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku! Przeczytałam wszystko od samiuśkiego początku. Może dziwnie to zabrzmi, ale było cudownie! Czytałam i czytałam bez opamiętania i nic mnie nie było w stanie powstrzymać, a szczególnie przy tym rozdziale, aż sama się uśmiechnęłam. Rzadko kiedy opowiadania mnie tak wciągają i zaskakują. Musisz, musisz pisać, bo jak nie to ja nie wiem co Ci zrobię. Mam nadzieję, że kiedyś wydasz książkę na podstawie tego opowiadania i dostanę autograf :D Jak pewnie każdy, nienawidzę tej macochy, a kręci mnie Chris. Jednak, przy każdym ich spotkaniu mam ochotę powiedzieć: "Megan, co Ty robisz?! Nie wolno!" :D ale to fajnie. Jest parę błędów ortograficznych i interpunkcyjnych, które trochę kłują w oczy. Postaraj się je poprawić, a będzie przecudownie. Czekam na NN. <3
    Zapraszam też do siebie :D
    http://niewolaistot.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Awww<333 Dziewczyno, czemu dopiero teraz widzę twój blog? Jest po prostu cudny *.* Lekko się czyta i szybko wciąga. Opowiadanie o tematyce fantastycznej, a takie właśnie lubię najbardziej. Piszesz ciekawie i dzięki twoim opisom łatwo sobie wyobrazić wszystkie zdarzenia :) Uwielbiam Chrisa( tak jak chyba każdy :D) Fajnie, że stworzyłaś taką no po prostu zajebistą postać <3 Z każdym rozdziałem jest coraz ciekawiej i liczę, że w następnym będzie więcej magii :)
    Czekam na NN!
    Pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do siebie na NN! :)
      Damon-and-Elena-always-together.blog.onet.pl

      Usuń
  12. pięknie piszesz :) czekam na kolejny rozdział :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej :D Zależało ci na mojej opinii ale na razie jej nie wyrażę, bo aktualnie doszłam do połowy 2 rozdziału :P Ale nie martw się ;> Napiszę jak skończę :D
    --------------
    Chcę powiadomić cię o XIV u mnie, a oto coś na zachętę ;P
    Ciało szatynki leżało martwe na podłodze. Podeszłam do niej i sprawdziłam puls. Ciągle go miała. Zastanowiłam się krótką chwilę i postanowiłam wynagrodzić dziewczynie wszelki trud. Chwyciłam jej dłoń, a moja twarz przybrała demoniczny wyraz. Wysunąwszy kły przedziurawiłam jej nadgarstek i skropliłam odrobinę krwi do czarnego kotła. Wydostał się z niego gęsty dym otaczając jej ciało. Gdy zniknął znów opadła nieruchoma lecz już nie jako czarownica stała się istotą z zupełnie nowej rasy…
    - Pathericku! – Wrzasnęłam na całe gardło. Hybryda zjawił się w mgnieniu oka przede mną. – Zabierz pannę Benett do pokoju i przygotuj suknię. Złoże wizytę starej znajomej. – Uśmiechnęłam się chytrze.
    http://tvd-tylko-moj-swiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj 😃
    Nowy rozdział na moim blogu po mojej długiej nieobecności, w końcu się pojawił. Zapraszam:http://niewolaistot.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział:) Chyba już kiedyś wspomniałam jak lubię Chrisa?;) Liczę że do niej wróci.Czekam na nexta
    Pozdrawiam;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej. :D
    Zapraszam na nowy rozdział do mnie.
    http://nie-jestem-nia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy